Przyjacielu, oto jestem…

Dziś rano wymsknąłem się z seminarium, by – jeszcze przed pierwszymi wspólnymi modlitwami – zwiedzić łódzką katedrę. Ku mojemu zaskoczeniu, już od wczesnych godzin rannych, w kaplicy był wystawiony Najświętszy Sakrament. Przez chwilę nawet pomyślałem, że Pan Jezus jest tam całą dobę, ale muszę to przypuszczenie jeszcze gdzieś potwierdzić.

Tak czy inaczej kaplica adoracji w katedrze jest. I to jaka. Piękna, skromna, koncentrująca wzrok na Tym, Który jest. I – co najważniejsze – nie jest pusta. Już od rana są tam ludzie, którzy adorują.


Szczęściarze… Tak, szczęściarzem trzeba nazwać kogoś, kto ma możliwość swój dzień zaczynać od adoracji. Czy można sobie wymarzyć lepszy początek dnia niż spotkanie z żywym Jezusem?

Jezus powiedział: ,,Bierzcie i jedzcie.” I tak robimy. W wielu z nas jednak jest pragnienie czegoś jeszcze. Bogu dzięki, że poza ,,bierzcie i jedzcie” tak wielu słyszy inne wezwanie: ,,klękajcie i adorujcie.”

To nic, że świat tego nie rozumie; że spędzone na adoracji godziny nazwie stratą czasu. Nie chodzi przecież o to, co myślą o nas inni. Chodzi o to, by jak najczęściej stawać przed Jezusem i mówić Mu: ,,Przyjacielu, oto jestem.”

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.