Trzeba być głupcem, by ryzykować…

Każdego dnia docierają do nas informacje o czyjejś śmierci. Kiedy umiera ktoś, kogo nie znaliśmy, informacja o jego odejściu nie robi na nas większego wrażenia. Ot, kolejny wypadek, kolejne samobójstwo, kolejny pogrzeb. Kiedy jednak słyszymy o śmierci kogoś bliskiego, osobiście nam znanego, przychodzi głębsza refleksja. Tak właśnie mam dzisiaj.

Po porannej Mszy św. wróciłem do siebie i odruchowo zerknąłem na komórkę. Wiadomość od Pawła. Czytam i oczom nie wierzę. Czytam jeszcze raz i powoli do mnie dochodzi.

Nie żyje Kamil. Nasz wspólny znajomy. Kilka lat temu miał przyjechać na nasze powołaniowe rekolekcje, ale znalazł czas tylko na herbatę. W międzyczasie rozeznał, że jednak małżeństwo. Teraz jego żona została młodą wdową, a malutka córeczka półsierotą. Kamil miał 30 lat. Mówią, że zawał. Młody, szczupły…

Brak słów. Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie…

Bardzo mocnymi słowami zaczyna się dzisiejsze pierwsze czytanie: Głupi z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga; z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła, nie poznali Twórcy. Czytam ten tekst kilka razy. Myślę o Kamilu (mam nadzieję, że był w stanie łaski) i o tych wszystkich, którzy zupełnie niespodziewanie zeszli z tego świata. I o tych, którzy odchodzą nieprzygotowani. I aż się prosi, żeby sparafrazować te słowa z Księgi Mądrości i powiedzieć równie mocno i dobitnie: Głupi są wszyscy ci, którzy żyją z dala od Boga, którzy z Nim się nie liczą, którzy się nie spowiadają i w swojej głupocie wybierają życie w grzechach śmiertelnych.

Tak, wszystkich bezbożnych trzeba nazwać głupcami i ryzykantami. Ryzykują bowiem utratę wiecznego zbawienia. Jaką bowiem mamy gwarancję, że dzisiejszy dzień nie jest dla nas ostatnim? Że za kilka dni ludzie nie przeczytają na klepsydrze: … zmarł 12 listopada 2021 roku.

Przecież nie jest tak, że pierwszeństwo w drodze na spotkanie ze św. Piotrem mają tylko ci starzy i schorowani. Bóg często daje pierwszeństwo tym, o których nawet byśmy nie pomyśleli. Właśnie takim jak Kamil.

Modlę się dziś o to, by to przedwczesne – niewiarygodne – odejście Kamila (i wszystkich tych, którzy odeszli za szybko) było dla nas wszystkich okazją do refleksji i motywacją do nawrócenia.

Przyzywajmy Bożego Miłosierdzia póki czas.
Bo jutro już może tu nie być nas.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.