Widziane zza kratek… (13)

Wczoraj wspomniałem o dwóch pytaniach, które warto sobie zadawać przy okazji każdej kolejnej spowiedzi św. Dziś chcę do tych dwóch pytań dodać jeszcze jedno – pytanie o rachunek sumienia. Jak wygląda mój rachunek sumienia?

Nie jest jakąś wielką tajemnicą, że wielu z nas ma z rachunkiem sumienia problem. I widać to w konfesjonale. Niektórzy mają swój zestaw grzechów – często od lat taki sam, wyuczony na pamięć – i za każdym razem recytują w konfesjonale to samo. Przez całe lata taka sama wyliczanka. Nie twierdzę, że te same grzechy w naszym życiu się nie powtarzają (jasne, że niektóre się powtarzają i Bogu dzięki!!!), ale wielu penitentów przyznaje wprost, że przed spowiedzią rachunku sumienia po prostu nie było.

A przecież wystarczy sięgnąć do książeczki albo do internetu. I znaleźć tam zestawy pytań, które naprawdę mogą poszerzyć nasze duchowe horyzonty i naprowadzić na właściwe tory. Pytania, o których myślę, adresowane są do różnych grup wiekowych i osób różnych stanów. Inne dla dzieci, inne dla studentów, inne dla dorosłych, jeszcze inne dla księży.

Nie ma nic złego w sięganiu po takie pomoce. One właśnie po to są. Tym bardziej dziwi więc fakt, że – niestety – nie każdy chce z takich pomocy skorzystać.

Wspomniane rachunki sumienia mają podwójną rolę do spełnienia. Po pierwsze mają nam przypomnieć grzechy, które popełniliśmy. Wszyscy wiemy, że ludzka pamięć jest zawodna. Często nie pamiętamy, co jedliśmy kilka dni temu na obiad, a co dopiero spamiętać grzechy, które popełniło się dwa, trzy czy więcej miesięcy temu. Mamy prawo nie pamiętać. Dlatego trzeba sięgać po taką przypominajkę w formie pytań do rachunku sumienia.

I druga rola rachunku – uświadamiająca. Czytając kolejne pytania z takiego czy innego zestawu, nagle trafiam na coś, o czym nigdy bym nie pomyślał, że to jest grzech. No właśnie… Uświadomić sobie to już pół sukcesu. Przed Bożym Narodzeniem prowadziłem w mojej parafii dzień skupienia dla młodzieży przygotowującej się do bierzmowania. W programie dnia skupienia była m.in. spowiedź. Przygotowałem więc wcześniej dla każdego książeczkę z pytaniami. Na jednym ze spotkań te pytania czytaliśmy i… wiele razy słyszałem wtedy: – To to też jest grzech? No właśnie…

Pewnie, że zaraz ktoś powie, że jak robimy coś nieświadomie – np. nie spowiadamy się z czegoś, bo nie jesteśmy świadomi, że coś jest grzechem – to nie ma większego problemu. Oczywiście, że tak. Tyle tylko, że tę swoją świadomość trzeba nam poszerzać. M.in. poprzez takie właśnie rachunki sumienia. Zawiniona ignorancja jest grzechem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.