Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie z niebia…

Ostatnio pisałem o motywacjach i motywach naszego działania. Zachęcałem siebie i Was do tego, byśmy spróbowali odpowiedzieć sobie na kilka pytań. Na przykład: ,,Jakie motywacje kierują mną wówczas, kiedy wybieram się na Mszę św.?” Nie da się ukryć, że motywacje mogą być bardzo różne. A dzisiejsza uroczystość jest chyba najlepszą okazją, by stanąć czoło w czoło z takimi pytaniami.

Pierwsza stacja w czasie dzisiejszej procesji Bożego Ciała
Pierwsza stacja w czasie dzisiejszej procesji Bożego Ciała

Wielu powie, że miłość jest dla nich najlepszą motywacją. Cudownie… Nie da się jednak ukryć, że ktoś może chodzić do kościoła z innych powodów. Na przykład z… czystego przyzwyczajenia. Tak, tak, wiele razy słyszałem stwierdzenia typu: ,,Proszę księdza, tak się przyzwyczaiłam do tych Mszy dla dzieci, że bez nich nie wyobrażam sobie niedzieli.” To prawda, że można takie zdanie zrozumieć bardzo pozytywnie i nie musi ono wcale zawierać założenia, że owe przyzwyczajenie jest czymś negatywnym. Prawdą jest jednak i fakt, że wielu ludzi chodzi do kościoła z przyzwyczajenia. ,,Dziadek chodził, ojciec chodzi to dlaczego ja mam nie chodzić?” – pytają niektórzy.

Trzecia stacja w czasie dzisiejszej procesji Bożego Ciała
Trzecia stacja w czasie dzisiejszej procesji Bożego Ciała

Tymczasem Msza św. albo spowiedź św. z przyzwyczajenia może być bardzo niebezpieczna dla duchowego rozwoju. Często – i to nie tylko w konfesjonale wychodzi – na Eucharystii jesteśmy po prostu rozkojarzeni. Gdzieś pływamy myślami, odlatujemy. Wychodząc z kościoła nie wiemy nawet, o czym była Ewangelia. Często nie wiemy, bo … nie słuchamy.

Osobiście o zgrzytanie zębów przyprawiają mnie jednak inne dwie rzeczy. A właściwie dwa zdania, które słyszę czasem nie tylko od dzieci. Oba te zdania też dają jakaś podstawę, by podejrzewać, że świadomości w przeżywaniu przez niektórych Mszy św. jest niewiele. Pierwsze zdanie to pytanie, które czasem słyszę: ,,Czy smakuje księdzu to wino, które ksiądz pije na Mszy?” I zdanie drugie: ,,Dzisiaj nie mogę przyjąć opłatka, bo nie byłam u spowiedzi.”

Być może ktoś z Was, czytając te słowa, zastanawia się, co autor ma na myśli. Mam jednak nadzieję, że większość z Was wie, o co mi chodzi.

Po pierwsze: ,,To jest kielich KRWI Mojej, nowego i wiecznego przymierza.” Słowa konsekracji to najważniejsze słowa w całej Mszy św. Jeśli więc ktoś, chodząc do kościoła i słysząc ten tekst w czasie każdej Eucharystii, pyta: ,,Jak księdzu smakuje WINO?” , to albo jest ignorantem, albo po prostu nic ze Mszy św. nie rozumie i uczestniczy w niej tylko i wyłącznie z przyzwyczajenia. Podobnie kwesta konsekrowanej hostii. ,,CIAŁO Chrystusa” – mówi kapłan w czasie Komunii św. Niektórzy jednak nadal kultywują prawdę o tym, że jest to OPŁATEK i żeby było dramatyczniej, nie widzą żadnej różnicy między Komunią św. a opłatkiem z wigilijnego stołu. Czy to nie jest przejaw jakiejś duchowej ignorancji i tego, że Msza św. jest dla niektórych  ,,z przyzwyczajenia”?

Te dwa przykłady jeszcze bardziej utwierdzają mnie w przekonaniu, że dla kogoś Msza św. może być zwykłym przyzwyczajeniem, rutyną, bezrefleksyjnym przeżyciem. A przyzwyczajenie naprawdę może być niebezpieczne.

Czwarta stacja w czasie dzisiejszej procesji Bożego Ciała
Czwarta stacja w czasie dzisiejszej procesji Bożego Ciała

Wstyd się przyznać, ale przekonałem się o tym wczoraj, idąc na lekcje do jednej ze szkół, w których uczę. Przez całe dwa lata, dzień w dzień, jeżdżę do szkoły rowerem. Czymś normalnym jest zatem to, że moim jednośladem poruszam się ulicą, między samochodami. Wczoraj – zupełnie wyjątkowo – wybrałem się do szkoły na piechotę. Wielkie było moje zdziwienie, gdy w połowie drogi zorientowałem się, że … idę środkiem jezdni, między jadącymi obok samochodami. Dokładnie tym samym śladem, którym normalnie jeździłem rowerem.

Szybko się zorientowałem i … wskoczyłem na chodnik. Wędrówka po tej ulicy nie była dla mnie wielkim zagrożeniem, bo auta jeżdżą tam dość rzadko i powoli, ale sam fakt dał mi do myślenia. Szkoda, że myślenie włączyło się po fakcie. To wszystko pokazuje mi, jak bardzo wiele rzeczy możemy wykonywać bezmyślnie, bezrefleksyjnie. Dokładnie tak samo, jak automaty.

Dlatego we wszystkim, co robimy – a już szczególnie w tak ważnych sprawach, jak udział w sakramentach świętych – jeszcze bardziej potrzeba naszej świadomości. Przyzwyczajenie, rutyna i powielanie starych schematów do niczego dobrego nas nie doprowadzi.

One thought on “Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie z niebia…

  • 19 czerwca 2014 o 4:49 pm
    Permalink

    Bardzo często do pójścia na msze św zachęcają mnie słowa samego Jezusa: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.
    Odczytuje to jako zaproszenie do powierzenia Mu swoich problemów dnia codziennego, bo On może wszystko. Można by pomyśleć ok, idę na msze św. bo mam konkretny interes do załatwienia ale przecież sam Jezus do tego zachęca.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.